A skad wnioski że mi się akurat obecna twórczość nie podoba nic takiego nie napisałam
Wprawdzie byłam w pełni zadowolona z jego działalności tylko podczas BS i MT ale to chyba wszyscy tak mają tu gdzie dosłownie wszystkie piosenki trafiały w moje gusta.Pozostała jego twórczość podoba mi si w 60-70% gdzie tak jak piszesz pojawiają sie lepsze piosenki i gorsze,ale przede wszystkim pojawiają się lepsi i gorsi wokalisci którzy czasem po prostu obrzydzają mi jego twórczość (mam tu na myśli np Andree czy Christiana którzy ze względu na wiek i barwę głosu wogóle do mnie nie przemawiają)
Zresztą zwróciłam uwagę że Dieter tak naprawdę najbardziej starał się dla projektów w których sam uczestniczył pewnie dlatego by nie zrobić sobie kichy, pozostałe jak np widzimy w przypadku CC Catch robiły się już odrzutami jego generalnej twórczości.
A teraz w czasie programów DSDS bardziej stara sie pisać coś co wie że mu zejdzie -jak szlagiery które są w niemczech popularne,niż wysilać się nad międzynarodowym podbojem rynku jak kiedyś.Myślisz że stracił ambicje?
shoker191 pisze:Odnoszę wrażenie że wiele osób które, interesuję się muzyką Dietera zwłaszcza na tym forum uprawiają w pewnym sensie masochizm . Czyli : nie podoba się , jest beznadziejne po mimo tego słucham.
Sporo w tym prawdy!
Skąd się to bierze? Chyba stąd, że w pewnym momencie życia każdego z nas ta muzyka w jakiś sposób porwała i oczekujemy, że jej twórca jest w stanie wznieść się jeszcze na poziom, przy którym znów odczujemy ten sam dreszczyk co kiedyś (albo przynajmniej podobny). A żeby móc się o tym przekonać, trzeba w jakiś sposób sprawdzić co takiego spłodził.
Twórca niestety zazwyczaj idzie na łatwiznę i kończy się na kilku przesłuchaniach nowego materiału. Do Bakotessy przykładowo nie zamierzam wracać, leży po prostu i się kurzy. Doprawdy uważam ten album za jeden z najgorszych, jakie Bohlen stworzył. Byle jakie kompozycje, żenująco słabe teksty nijak nie przystające do tego gatunku, zero jakiekolwiek muzycznej ambicji, a jedynie nastawienie na łatwy i szybki zysk (na którym się przejechali).
Ja mam tak samo jak Arek. Wielu ludzi jakich znam, a lubiło produkcje Bohlena z lat 80 tych nie może tego zrozumieć, że z tak wielkim oporem szukam miodu w wyschniętej pasiece. A to działa na tej zasadzie, że nie podoba mi się to zbytnio ale muszę to lubić, bo to dzieło Bohlena, bo to trzeba mieć do kolekcji itd. To czysty sadomasochizm, jak to ładnie ktoś ujął, Poza tym ja mam jeszcze taką jedną cechę: lubię nabyć pełne dyskografię artystów, ja tak po prostu mam. Ta płyta Bohlena, jest jednak jedną z niewielu, którą sobie odpuściłem, nie podoba mi się żadna piosenka i tyle. Wokal daremny, piosenki słabe, teksty nie są dla mnie jednak ważne. Byle tylko nie przekraczały już pewnego poziomu groteski: 2006 rok i pewna piosenka. Kto zgadnie jaka?
2006 rok i pewna piosenka. Kto zgadnie jaka?