Mark Medlock - koncertowe zwierze

Castingi z Dieterem Bohlen w jury + wykonawcy wywodzący się z tych castingów.
nado
Posty: 664
Rejestracja: pt sty 08, 2010 14:48

Mark Medlock - koncertowe zwierze

Post autor: nado »

:shock: Po latach tłustych i chudych, wesołych i smutnych, lepszych i gorszych, powraca ON - NADZIEJA NIEMIECKIEGO SZOŁ BIZNESU - MARK MEDLOCK. Radość z upadku największego fana Dietera Bohlena była przedwczesna. Mark się podniósł i świetnie broni swojego muzycznego image na koncertach live. Nowy repertuar, szalone aranżacje, klimat podczas występów, nadal niespożyty power pozwala sądzić,że Mareczek się nie skończył i jeszcze da "do wiwatu." Co sądzicie o jego nowym show ? Mylę się, czy po prostu jest świetne ? :wink: To część pierwsza ponad półtoragodzinnego występu w Oberhausen. Jakość HD. Oglądajcie, komentujcie !
Awatar użytkownika
Peter
Posty: 8164
Rejestracja: pt paź 12, 2007 17:56
Lokalizacja: Wrocław

Re: Mark Medlock - koncertowe zwierze

Post autor: Peter »

Jakoś mnie ta Bohlenowska czarna perła nie przekonuje, zbyt słaby ma repertuar. Zbyt słabo wypada także wokalnie śpiewając na żywo. Taki piosenkarz jakich wielu, nie wyróżnia się niczym szczególnym i nie zrobiło na mnie wrażenia.
Awatar użytkownika
phantomas
Posty: 879
Rejestracja: sob cze 23, 2007 12:55
Lokalizacja: Milton Keynes
Kontakt:

Re: Mark Medlock - koncertowe zwierze

Post autor: phantomas »

Bardzo przyzwoity koncert. Wokalnie i instrumentalnie.
Słychać, że publiczność się fajnie bawi, a przecież tylko o to chodzi :)
Nie trawię tego gościa.
Gratuluję kolejnego postu na wysokim poziomie. A później jest płacz, że nikt nie chce dyskutować.
Stawiam świat na głowie do góry nogami, na odwrót i wspak bawię się słowami
nado
Posty: 664
Rejestracja: pt sty 08, 2010 14:48

Re: Mark Medlock - koncertowe zwierze

Post autor: nado »

Zadałem pytanie:
nado pisze:Co sądzicie o jego nowym show ?
I usłyszałem:
Peter pisze:Jakoś mnie ta Bohlenowska czarna perła nie przekonuje
Dami pisze:Nie trawię tego gościa.
I to ma być dyskusja. :shock: :?: Do dupy z taką dyskusją :!: ( "dupa" nie jest wulgaryzmem)

Fanowi Thoma dziękuję za odniesienie się do meritum. :wink:
Awatar użytkownika
Sewek
Posty: 104
Rejestracja: śr mar 29, 2006 22:50
Lokalizacja: Federacja Kaliska :P

Re: Mark Medlock - koncertowe zwierze

Post autor: Sewek »

Mnie osobiście podoba się nowy repertuar Marka :) Wbrew krytyce jaka się pojawia jego głos idealnie nadaje się do śpiewania na żywo. Ma potencjał i zapał czego nie miał żaden z finalistów DSDS, mało tego czerpie przyjemność z tego co robi, a wychodzi mu to bardzo dobrze. Reakcje publiczności mówią samo za siebie :) Tylko o Medlocku można powiedzieć że nie jest gwiazdą typu "Deutschland sucht den Playback Superstar" w odróżnieniu do pozostałych gwiazdek :wink:
Awatar użytkownika
MichałT
Posty: 1027
Rejestracja: ndz lip 20, 2008 13:51
Lokalizacja: Brwinów

Re: Mark Medlock - koncertowe zwierze

Post autor: MichałT »

Jak dla mnie koncerty Marka są jak najbardziej w porządku. Publiczność świetnie się bawi, muzycy dobrze grają... gdzieniegdzie dogrywają coś nawet od siebie, a Mark dobrze radzi sobie wokalnie na żywo. Uważam, że jest to najciekawsza postać z DSDS'u. Może jeszcze Alex z Danielem K. (bo o beztalenciach pokroju Merzhada, czy Daniela S. nie wspominam) byli ciekawymi muzycznie personami, mimo to faktem jest, że jedyny Medlock wciąż trzyma się blisko szczytu na niemieckich listach, bo wie, że bez Dietera nic nie zdziała :) Do tej pory tylko on nie popełnił tego błędu i od niego nie odszedł... może panowie rzeczywiście darzą się jakąś sympatią i potrafią nawiązać długotrwałą współpracę ?
Osobiścię jestem nadwyraz kontent z ich współdziałania, ponieważ już od 3 lat rokrocznie przynosi nam to kolejne porcje melodyjnych piosenek ze stajni Dietera i to przeważnie w stylu zachaczającym o stare dobre czasy (w aranżach czuć tą okropną "dzisiejszość", ale nie jest to specjalnie dokuczliwie). Fakt, faktem - Medlock to nie MT. Mimo to jednak, właśnie dzięki niemu mamy jakąś namiastkę złotych czasów mistrza.

Pozdrawiam
Wielki Fan MichałT
Muzyczne noble dla Dietera:
1978 - 2003
Złote Maliny:
2003 wzwyż
Awatar użytkownika
Jasmine
Posty: 1028
Rejestracja: pt lut 05, 2010 8:14
Lokalizacja: Pruszków

Re: Mark Medlock - koncertowe zwierze

Post autor: Jasmine »

Jeśli Medlock tak dobrze radzi sobie na scenie i ludzie mają przy tym niezły ubaw to tylko pogratulować- to wielka sztuka, wbrew pozorom, zrobić z koncertu super imprezę, nie żeby tylko ludzie stali i się patrzyli.
Nie jestem zbytnio zachwycona repertuarem ale cieszę się że sobie radzi :D
Awatar użytkownika
ArCrack
Administrator
Posty: 4548
Rejestracja: wt lut 01, 2005 11:45
Kontakt:

Re: Mark Medlock - koncertowe zwierze

Post autor: ArCrack »

Koncertowego Medlocka znam głównie z oficjalnego DVD z zapisem koncertu promującego Dreamcatchera. Występ jak najbardziej poprawny, choć zachwytu we mnie nie wzbudził, prawdopodobnie ze względu na repertuar. Nie można mu jednak odmówić świetnego kontaktu z publicznością i swobody na scenie. Pod tymi względami Medlock jest znakomity i nic dziwnego, że co roku jest w stanie odbyć oficjalną trasę koncertową złożoną z kilku-kilkunastu zaplanowanych z odpowiednim wyprzedzeniem miast. Dodatkowo w letnim kalendarzu pojawiają się zawsze mniejsze imprezy, bardziej lokalne. Na jeden z takich właśnie występów latem chciałbym się wybrać, najlepiej oczywiście gdzieś we wschodnich landach.
Jak piszesz tak cię widzą.
Awatar użytkownika
Dami
Posty: 298
Rejestracja: ndz paź 31, 2010 21:58

Re: Mark Medlock - koncertowe zwierze

Post autor: Dami »

Do ArCrack! Jeżeli usuwasz moje posty to rób to za moją zgodą, a jeśli coś wam nie odpowiada to proszę całkowicie wyrzucić mnie z forum. Piszę tak jak mi odpowiada, mam czas to piszę mini książke a jeśli go nie mam to piszę krótko i zrozumiale. Jeżeli nie lubisz np. lodów to na forum będziesz wazelinował i napiszesz że je lubisz? tak też było z moim poste o MM, gościa nie trawię i tak napisałem i powinniście to uszanować bo do cholery każdy ma swoje zdanie.
Uważam że najlepszym rozwiązaniem będzie usunięcie mnie z forum, zresztą tu już nie można porozmawiać o MT takich postów jest coraz mniej, a może w przyszłości założycie forum Mark Medlock a ja przez przypadek go polubię to zapewne się zarejestruję.
Moje zdanie i propozycja to usunięcie z forum.
Ostatnio zmieniony sob lut 05, 2011 11:23 przez ArCrack, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Twój post to spam - jedno zdanie bez uzasadnienia. Takie posty będą usuwane bez pytania kogokolwiek o zgodę niezależnie od tego czy moderacja się z nimi zgadza czy nie. Nikt nie trzyma Cię tu na siłę - jeśli się nie podoba, nie musisz się wypowiadać.
Muzyka nie tylko daje nam ukojenie i dostarcza rozrywki. Jest czymś więcej. Można poznać człowieka po muzyce, jakiej słucha.
nado
Posty: 664
Rejestracja: pt sty 08, 2010 14:48

Re: Mark Medlock - koncertowe zwierze

Post autor: nado »

ArCrack pisze:Koncertowego Medlocka znam głównie z oficjalnego DVD z zapisem koncertu promującego Dreamcatchera.
Kilka miesięcy po wydaniu tego DVD, chciałem je nawet kupić. Złożyłem zamówienie u mojej przyjaciółki z Hamburga. Ona się ociągała z realizacją, ja przejrzałem track listę i ostatecznie doszedłem do wniosku, że płyty nie chcę. Wydała mi się nudna, chociaż nigdy jej nie słyszałem w całości. Na koncertach Medlocka z 2010 roku jest o wiele ciekawiej - czysta energia, duży power.
ArCrack pisze:Występ jak najbardziej poprawny, choć zachwytu we mnie nie wzbudził, prawdopodobnie ze względu na repertuar.
Tego akurat nie rozumiem. Część pierwszą, którą wkleiłem na początku tematu rozpoczynają: znakomite intro (dużo lepsze niż na koncertach Thomasa Andersa), "Real love" i "This is love" - dwie bardzo bohlenowskie, a nie Medlockowskie kompozycje. Czyż nie nimi zachwycaliśmy się najbardziej jakiś rok temu :?:
ArCrack pisze:Nie można mu jednak odmówić świetnego kontaktu z publicznością i swobody na scenie.
Tak też jest do końca tego koncertu. Szał, radość, ekscytacja, zabawa itd... Druga część, którą wklejam też ma tylko dobre kawałki. Naprawdę bardzo przemyślany wybór:: "If you wanna be rich", "Wonderful girl" - bez Dietera Bohlena, ale zawsze to coś i "Trouble" - miodzik.

ArCrack pisze:Dodatkowo w letnim kalendarzu pojawiają się zawsze mniejsze imprezy, bardziej lokalne. Na jeden z takich właśnie występów latem chciałbym się wybrać, najlepiej oczywiście gdzieś we wschodnich landach.
I na taki koncert chętnie się z tobą wybiorę. Zapraszam do dalszej rozmowy.
Awatar użytkownika
ArCrack
Administrator
Posty: 4548
Rejestracja: wt lut 01, 2005 11:45
Kontakt:

Re: Mark Medlock - koncertowe zwierze

Post autor: ArCrack »

Pisząc o repertuarze cały czas opierałem się na tym koncertowym DVD. Materiał z ostatniej płyty bardziej by mi leżał, ale nagrania z YouTube z pewnością nie oddają tak dobrze tego, co działo się na miejscu (jedna kamera, średnia jakość dźwięku). Chętnie napiszę coś więcej po obejrzeniu takiego koncertu na żywo.
Jak piszesz tak cię widzą.
Awatar użytkownika
Peter
Posty: 8164
Rejestracja: pt paź 12, 2007 17:56
Lokalizacja: Wrocław

Re: Mark Medlock - koncertowe zwierze

Post autor: Peter »

Ja bym za Chiny się na taki koncert nie wybrał. Problem w tym, że Medlock dostaje piosenki w typowo niebohlenwoskim stylu, którego nie znoszę, do tego jeszcze jego okropny wokal.... Życzę miłej zabawy tym, którzy go tutaj tak gloryfikują, szczególnie Arkowi i nado.
I przestańcie pisać bzdury że niby MM ma większy talent niż Daniel czy Mehrzad..... :shock:
Awatar użytkownika
Dami
Posty: 298
Rejestracja: ndz paź 31, 2010 21:58

Re: Mark Medlock - koncertowe zwierze

Post autor: Dami »

Mdły jest ten jego wokal, chciałem pójść na kompromis i powiedzieć tak ale w jego przypadku sie nie da, bezsensowny głos, wygląd i ogólnie cały jest do kitu. I poco było urywać się od Bohlena, gwiazdka od siedmiu boleści myślał że poradzi sobie sam a tu rozczarowanie.
Muzyka nie tylko daje nam ukojenie i dostarcza rozrywki. Jest czymś więcej. Można poznać człowieka po muzyce, jakiej słucha.
Awatar użytkownika
phantomas
Posty: 879
Rejestracja: sob cze 23, 2007 12:55
Lokalizacja: Milton Keynes
Kontakt:

Re: Mark Medlock - koncertowe zwierze

Post autor: phantomas »

"Trouble" jest genialne. Jest jedną z moich ulubionych piosenek Marka. Na żywo brzmi równie dobrze.
Chętnie wybiorę się z Wami na koncert, sprawdzę tylko rozkład lotów z Luton ;)
Bo z tego co widzę to może być fajna zabawa :)
Stawiam świat na głowie do góry nogami, na odwrót i wspak bawię się słowami
Awatar użytkownika
MichałT
Posty: 1027
Rejestracja: ndz lip 20, 2008 13:51
Lokalizacja: Brwinów

Re: Mark Medlock - koncertowe zwierze

Post autor: MichałT »

Peter pisze:I przestańcie pisać bzdury że niby MM ma większy talent niż Daniel czy Mehrzad..... :shock:
Tutaj masz Merzhada na żywo (pod koniec nie daje rady przy wyciąganiu wyższych notacji)

Daniel śpiewa lepiej niż Marashi, ale dla mnie zdecydowanie ustępuje Markowi, chociażby pod względem "ciekawości" wokalu. Oprócz tego Mark nie nadużywa tej kiczowatej ornamentyki do niczego w niektórych utworach nie potrzebnej. Jak dla mnie jest postacią o wiele ciekawszą z lepszym repertuarem niż w/w - po prostu w przeciwieństwie do nich ma coś, dzięki czemu jest rozpoznawalny - Merzhad i Daniel to po prostu komercyjne produkty dla ludzi, którzy bardziej cenią sobie opakowanie, niż wnętrze. Niewątpliwie Medlock też produkowany jest dla kasy, mimo to w zamian dostajemy o wiele wartościowszy produkt, niż ma to miejsce w przypadku Daniela i Merzhada.

Pozdrawiam
Wielki Fan MichałT
Muzyczne noble dla Dietera:
1978 - 2003
Złote Maliny:
2003 wzwyż
Awatar użytkownika
Peter
Posty: 8164
Rejestracja: pt paź 12, 2007 17:56
Lokalizacja: Wrocław

Re: Mark Medlock - koncertowe zwierze

Post autor: Peter »

To chyba Marashi lepiej śpiewa i najlepiej z nich wszystkich, ale tu wkraczamy w strefę gustów, ja uwielbiam wokal Marashi, a Mark na żywo mnie nie przekonuje i tyle. Ma taki tembr głosu, który jedni uwielbiają, a inni bardzo nie lubią. Denerwuję mnie ten jego sposób śpiewania niemal w każdej piosence na poprzednich płytach było takie "uuuuuuu". Wyje niesłychanie w "Love is a game" i innych piosenkach.A o aranżacjach koncertowych nawet nie wspomnę, są paskudne. Już wolę przesłuchać "Rainbow's End" niż tego na żywo słuchać...
A Daniel? Wykłada się na słowie "strong" 2:35

Ale i tak wolę każdą jego piosenkę niż Medlocka... Kwestia gustu i tyle.
ODPOWIEDZ