Niekoniecznie dla swoich oddanych fanów którzy oczekują od niego czegoś zupełnie innego.
Dieter ma wyczucie-obecnie do rynku niemieckiego-i jak kot zawsze spada na cztery łapy tworząc niezwykle zróżnicowane brzmienia(obecnie szlagiery)które prędzej czy później na pewno wylądują na pierwszym miejscu(lub w okolicy) na niemieckich listach
Tak jak Nado napisałam.Zgadzamy się że najlepszą piosenka była Real Love.nado pisze:Skoro nowy "Medlock" autorstwa Bohlena nie ukaże się już nigdy ( no na 70% ), postanowiłem podsumować ten największy projekt Dietera w perspektywie ostatnich 4 lat (chociaż wiem, iż nie doczekam się sensownej polemiki w tym temacie ). Bohlen przy Medlocku rozkwitł. Pokazał, że nie jest wyłącznie twórcą komercyjnym, ale także kompozytorem z krwi i kości. Nie pokusił się o ponowne modernowanie, boysbendowanie czy inne "robienie pod publikę. Zaproponował pop z dodatkami
(troszkę bluesa, troszkę gitary, troszkę klimatów z lat 60 ). Tłocząc te wszystkie, znienawidzone przez modernmaniaków
( zdaje się z przyczyn oczywistych, dla mnie jednak niepojmowalnych ), pioseneczki, wtłoczył w nie też siebie samego: chwytliwe, przejmujące melodie, umiejętność tworzenia bardzo zgrabnych aranżacji na bazie sampli z przeszłości. Projekt Medlock stał się trzecim, po Modern Talking i Blue System, wyznacznikiem kariery Bohlena. Wyrazicielem własnego "ja". I to było dobre. Problem pojawił się wtedy, gdy okazało się, że Bohlena schyłku pierwszej dekady XX wieku na Medlocka nie starcza, że talent Bohlena Medlocka - z jego umiejętnościami i aspiracjami, "nie pokrywa". Bo cóż prawdziwego można powiedzieć o pięciu albumach stworzonych przez "wielkiego blondyna". Fajne, ale niedorobione, ciekawe częściowo, w całości nudne i przewidywalne. Ponad sześćdziesiąt kawałków i z tego zaledwie 30 godnych uwagi. Wniosek zatem jest oczywisty. Bohlen się skończył. Nie jego jednak w tym wina. Przemija wszystko. Talent też. Szkoda, iż historii z Medlockiem nie da się kontynuować, bo kompozytor nie podołał. Pięć albumów było wystarczającą próba sił. Koniec na tym. Czas na emeryturę. Nie ma co się oszukiwać.
I jeszcze ocena albumów Medlocka jako całości ( w skali od 1 - 6 jak w szkole):
" Mr. Lonely" - 3,5
"Dreamcatcher" - 3,0
'Cloud dancer" - 3,5
"Club Tropicana" - 2,5
"Rainbow's end" - 3,5
Single:
"Now or never" - 3,0
"You can get it" - 4,0
"Unbeliveable" - 3,5 ( pół za tekst, wideo i wersje symfoniczną )
"Summer love" - 2,5
"Baby blue" - 3,5
"Real love" - 4,5
Dziękuję za uwagę
Skoro nowy "Medlock" autorstwa Bohlena nie ukaże się już nigdy ( no na 70% ), postanowiłem podsumować ten największy projekt Dietera w perspektywie ostatnich 4 lat (chociaż wiem, iż nie doczekam się sensownej polemiki w tym temacie ). Bohlen przy Medlocku rozkwitł. Pokazał, że nie jest wyłącznie twórcą komercyjnym, ale także kompozytorem z krwi i kości. Nie pokusił się o ponowne modernowanie, boysbendowanie czy inne "robienie pod publikę. Zaproponował pop z dodatkami
(troszkę bluesa, troszkę gitary, troszkę klimatów z lat 60 ). Tłocząc te wszystkie, znienawidzone przez modernmaniaków
( zdaje się z przyczyn oczywistych, dla mnie jednak niepojmowalnych ), pioseneczki, wtłoczył w nie też siebie samego: chwytliwe, przejmujące melodie, umiejętność tworzenia bardzo zgrabnych aranżacji na bazie sampli z przeszłości. Projekt Medlock stał się trzecim, po Modern Talking i Blue System, wyznacznikiem kariery Bohlena. Wyrazicielem własnego "ja". I to było dobre. Problem pojawił się wtedy, gdy okazało się, że Bohlena schyłku pierwszej dekady XX wieku na Medlocka nie starcza, że talent Bohlena Medlocka - z jego umiejętnościami i aspiracjami, "nie pokrywa". Bo cóż prawdziwego można powiedzieć o pięciu albumach stworzonych przez "wielkiego blondyna". Fajne, ale niedorobione, ciekawe częściowo, w całości nudne i przewidywalne. Ponad sześćdziesiąt kawałków i z tego zaledwie 30 godnych uwagi. Wniosek zatem jest oczywisty. Bohlen się skończył. Nie jego jednak w tym wina. Przemija wszystko. Talent też. Szkoda, iż historii z Medlockiem nie da się kontynuować, bo kompozytor nie podołał. Pięć albumów było wystarczającą próba sił. Koniec na tym. Czas na emeryturę. Nie ma co się oszukiwać.
I jeszcze ocena albumów Medlocka jako całości ( w skali od 1 - 6 jak w szkole):
" Mr. Lonely" - 3,5
"Dreamcatcher" - 3,0
'Cloud dancer" - 3,5
"Club Tropicana" - 2,5
"Rainbow's end" - 3,5
Single:
"Now or never" - 3,0
"You can get it" - 4,0
"Unbeliveable" - 3,5 ( pół za tekst, wideo i wersje symfoniczną )
"Summer love" - 2,5
"Baby blue" - 3,5
"Real love" - 4,5
Dziękuję za uwagę
A są typy i co o tym sadza inni