Mark Medlock - Real Love i V album Rainbow's End

Castingi z Dieterem Bohlen w jury + wykonawcy wywodzący się z tych castingów.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
MODERN JEANNE
Posty: 1938
Rejestracja: pt sty 01, 2010 0:40
Lokalizacja: Krosno

Re: Mark Medlock - Real Love i V album Rainbow's End

Post autor: MODERN JEANNE »

No niestety czy nam się to podoba czy nie to jednak Dieter wie co dobre.
Niekoniecznie dla swoich oddanych fanów którzy oczekują od niego czegoś zupełnie innego.
Dieter ma wyczucie-obecnie do rynku niemieckiego-i jak kot zawsze spada na cztery łapy tworząc niezwykle zróżnicowane brzmienia(obecnie szlagiery)które prędzej czy później na pewno wylądują na pierwszym miejscu(lub w okolicy) na niemieckich listach :wink:

nado pisze:Skoro nowy "Medlock" autorstwa Bohlena nie ukaże się już nigdy ( no na 70% ), postanowiłem podsumować ten największy projekt Dietera w perspektywie ostatnich 4 lat (chociaż wiem, iż nie doczekam się sensownej polemiki w tym temacie ). Bohlen przy Medlocku rozkwitł. Pokazał, że nie jest wyłącznie twórcą komercyjnym, ale także kompozytorem z krwi i kości. Nie pokusił się o ponowne modernowanie, boysbendowanie czy inne "robienie pod publikę. Zaproponował pop z dodatkami
(troszkę bluesa, troszkę gitary, troszkę klimatów z lat 60 ). Tłocząc te wszystkie, znienawidzone przez modernmaniaków
( zdaje się z przyczyn oczywistych, dla mnie jednak niepojmowalnych ), pioseneczki, wtłoczył w nie też siebie samego: chwytliwe, przejmujące melodie, umiejętność tworzenia bardzo zgrabnych aranżacji na bazie sampli z przeszłości. Projekt Medlock stał się trzecim, po Modern Talking i Blue System, wyznacznikiem kariery Bohlena. Wyrazicielem własnego "ja". I to było dobre. Problem pojawił się wtedy, gdy okazało się, że Bohlena schyłku pierwszej dekady XX wieku na Medlocka nie starcza, że talent Bohlena Medlocka - z jego umiejętnościami i aspiracjami, "nie pokrywa". Bo cóż prawdziwego można powiedzieć o pięciu albumach stworzonych przez "wielkiego blondyna". Fajne, ale niedorobione, ciekawe częściowo, w całości nudne i przewidywalne. Ponad sześćdziesiąt kawałków i z tego zaledwie 30 godnych uwagi. Wniosek zatem jest oczywisty. Bohlen się skończył. Nie jego jednak w tym wina. Przemija wszystko. Talent też. Szkoda, iż historii z Medlockiem nie da się kontynuować, bo kompozytor nie podołał. Pięć albumów było wystarczającą próba sił. Koniec na tym. Czas na emeryturę. Nie ma co się oszukiwać.
I jeszcze ocena albumów Medlocka jako całości ( w skali od 1 - 6 jak w szkole):
" Mr. Lonely" - 3,5
"Dreamcatcher" - 3,0
'Cloud dancer" - 3,5
"Club Tropicana" - 2,5
"Rainbow's end" - 3,5
Single:
"Now or never" - 3,0
"You can get it" - 4,0
"Unbeliveable" - 3,5 ( pół za tekst, wideo i wersje symfoniczną )
"Summer love" - 2,5
"Baby blue" - 3,5
"Real love" - 4,5
Dziękuję za uwagę :lol:
Skoro nowy "Medlock" autorstwa Bohlena nie ukaże się już nigdy ( no na 70% ), postanowiłem podsumować ten największy projekt Dietera w perspektywie ostatnich 4 lat (chociaż wiem, iż nie doczekam się sensownej polemiki w tym temacie ). Bohlen przy Medlocku rozkwitł. Pokazał, że nie jest wyłącznie twórcą komercyjnym, ale także kompozytorem z krwi i kości. Nie pokusił się o ponowne modernowanie, boysbendowanie czy inne "robienie pod publikę. Zaproponował pop z dodatkami
(troszkę bluesa, troszkę gitary, troszkę klimatów z lat 60 ). Tłocząc te wszystkie, znienawidzone przez modernmaniaków
( zdaje się z przyczyn oczywistych, dla mnie jednak niepojmowalnych ), pioseneczki, wtłoczył w nie też siebie samego: chwytliwe, przejmujące melodie, umiejętność tworzenia bardzo zgrabnych aranżacji na bazie sampli z przeszłości. Projekt Medlock stał się trzecim, po Modern Talking i Blue System, wyznacznikiem kariery Bohlena. Wyrazicielem własnego "ja". I to było dobre. Problem pojawił się wtedy, gdy okazało się, że Bohlena schyłku pierwszej dekady XX wieku na Medlocka nie starcza, że talent Bohlena Medlocka - z jego umiejętnościami i aspiracjami, "nie pokrywa". Bo cóż prawdziwego można powiedzieć o pięciu albumach stworzonych przez "wielkiego blondyna". Fajne, ale niedorobione, ciekawe częściowo, w całości nudne i przewidywalne. Ponad sześćdziesiąt kawałków i z tego zaledwie 30 godnych uwagi. Wniosek zatem jest oczywisty. Bohlen się skończył. Nie jego jednak w tym wina. Przemija wszystko. Talent też. Szkoda, iż historii z Medlockiem nie da się kontynuować, bo kompozytor nie podołał. Pięć albumów było wystarczającą próba sił. Koniec na tym. Czas na emeryturę. Nie ma co się oszukiwać.
I jeszcze ocena albumów Medlocka jako całości ( w skali od 1 - 6 jak w szkole):
" Mr. Lonely" - 3,5
"Dreamcatcher" - 3,0
'Cloud dancer" - 3,5
"Club Tropicana" - 2,5
"Rainbow's end" - 3,5
Single:
"Now or never" - 3,0
"You can get it" - 4,0
"Unbeliveable" - 3,5 ( pół za tekst, wideo i wersje symfoniczną )
"Summer love" - 2,5
"Baby blue" - 3,5
"Real love" - 4,5
Dziękuję za uwagę :lol:

Tak jak Nado napisałam.Zgadzamy się że najlepszą piosenka była Real Love.
A są typy i co o tym sadza inni :?:
Ostatnio zmieniony ndz paź 31, 2010 2:38 przez MODERN JEANNE, łącznie zmieniany 1 raz.
I LOVE DB AND TA!
Awatar użytkownika
Peter
Posty: 8164
Rejestracja: pt paź 12, 2007 17:56
Lokalizacja: Wrocław

Re: Mark Medlock - Real Love i V album Rainbow's End

Post autor: Peter »

A skąd pewność, że Bohlen nie napisze już niczego dla Medlocka? Słyszałem, że ma się ukazać składanka jego największych hitów. Bardzo możliwe, że SONY już nie chce w to inwestować, bo ostatni singiel to klapa marketingowa, a ostatni album nie doczekał się nawet złota.....
nado
Posty: 664
Rejestracja: pt sty 08, 2010 14:48

Re: Mark Medlock - Real Love i V album Rainbow's End

Post autor: nado »

Dużo sprzeczności Peterze, w tym co piszesz, dlatego trudno mi się ustosunkować. Mam jednak wrażenie, że w jednej kwestii się zgadzamy. Nowej płyty z Medlockiem nie będzie.
Awatar użytkownika
Peter
Posty: 8164
Rejestracja: pt paź 12, 2007 17:56
Lokalizacja: Wrocław

Re: Mark Medlock - Real Love i V album Rainbow's End

Post autor: Peter »

W którym miejscu są sprzeczności? Piszę, że album Medlocka nie okazał się za dużym sukcesem, czym potwierdzam tezę jaka wysnułem wcześniej już, że jego kariera to równia pochyła i nie zmieni tego sukces singla "Real Love"..... Powiedz lepiej z jakiego źródła pochodzi informacja o nieodległym końcu współpracy.... ?
nado
Posty: 664
Rejestracja: pt sty 08, 2010 14:48

Re: Mark Medlock - Real Love i V album Rainbow's End

Post autor: nado »

W pierwszym zdaniu z poirytowaniem pytasz jak śmiem twierdzić, że nowa płyta Medlocka już nie wyjdzie, po czym zgadzasz się, iż ostatni album przebojem nie był, dlatego Sony może mieć w nosie dalszą współpracę z Markiem i Bohlenem. Tu jest sprzeczność. Mam wrażenie, że właściwie powiedziałbyś coś mądrego, ale do końca nie wiesz jak, lub po prostu ci się nie chce. Twoja teza o równi pochyłej nie jest w istocie tezą, bo tezy w dyskusji formułujemy wtedy, gdy rozwiązanie problemu, o którym chcemy debatować nie jest oczywiste i wymaga specjalnej argumentacji. W przypadku równi pochyłej nic nie trzeba zakładać, bo liczby w tym względzie mówią same za siebie. To oczywista oczywistość. Wysil się następnym razem nad odpowiedzią, albo nie odpowiadaj wcale.
Awatar użytkownika
ArCrack
Administrator
Posty: 4548
Rejestracja: wt lut 01, 2005 11:45
Kontakt:

Re: Mark Medlock - Real Love i V album Rainbow's End

Post autor: ArCrack »

Istotnie, Medlock mówi ostatnio w wywiadach, że chciałby nagrać album soulowy, chciałby też sprawdzić się w nagraniach rockowych. Twierdzi ,że z dotychczasowej współpracy z Bohlenem jest zadowolony i jest to wciąż jego pierwszy wybór jeśli chodzi o producenta, ale jeśli DB nie podoła, to trzeba będzie znaleźć kogoś innego. No to czekamy.

Jeśli miałbym dać oceny poszczególnym płytom, to najwyższą notę wystawiłbym "Rainbow's End" (w skali "pomodernowej" - 4,5). Takie "This Is Love" zasługiwałoby nawet na szóstkę, poza nim jest jeszcze sporo innych nagrań których słucham chętnie i dość często. Z drugiej strony jest jednak paskudna Maria i If You Wanna Be Rich, które Bohlen zaczerpnął w ogromnej części od kogoś innego. Tak to niestety wygląda, ze gdy musi stworzyć coś nie w swoim stylu, zazwyczaj przerabia inny utwór zamiast komponować od podstaw.

Na drugim biegunie "Could Dancer", który jest w mojej opinii po prostu nudny. Choć gdyby nie ta płyta, nie poznałbym pewnie całkiem przyjemnej "Von selben Stern" grupy Ich+Ich (którą Bohlen przerobił na She Walks Like An Angel) - zawsze jakiś plus ;). Równie rzadko wracam do "Club Tropicana" (paskudnie monotonny) i "Mr. Lonely" (mimo obecności kilku naprawdę udanych nagrań). Tu w zasadzie zadowalam się pojedynczymi piosenkami, a najwyżej cenię chyba "Seven Days". Taki rodzynek, który ma wszystko co lubię, a na dodatek świetnie pasuje do Medlocka i jest poprawnie wyprodukowany (to istotne o tyle, że koncertowa wersja z DVD z Offenbach nie ma już tej mocy). Jeśli miałbym te albumy oceniać szkolne to od 2 do 3, w zależności od dnia.

No i Dreamcatcher, który powstawał "na szybko", ale od początku był jakiś ciekawszy od pozostałych albumów. Głos Bohlena to plus, choć "Wonderful Girl" raczej omijam słuchając płytę. Momentami jest mało oryginalnie (zrzynki m.in. z Alexandra Klawsa (!) i paru innych, bardziej uznanych artystów), momentami potencjał melodii się marnuje (I'm Still Here), ale momentami jest dokładnie tak, jak chciałbym żeby było. Feels Like The First Time - dlaczego właśnie to nie był singiel? 4.

Single ciężko mi oceniać, bo ten najfajniejszy (Real Love) ma wykastrowaną listę utworów i ciężko porównać go z wcześniejszymi, na których było po kilka miksów, premierowe piosenki itd. Za to nie mam problemu ze wskazaniem najgorszego - tylko głupia kolekcjonerska pasja skłoniła mnie do zakupu wtórnego i ubogiego Baby Blue.
Jak piszesz tak cię widzą.
Awatar użytkownika
Peter
Posty: 8164
Rejestracja: pt paź 12, 2007 17:56
Lokalizacja: Wrocław

Re: Mark Medlock - Real Love i V album Rainbow's End

Post autor: Peter »

@ nado, zupełnie źle odebrałeś ton mojej wypowiedzi, bo nie napisałem niczego co byłoby do Ciebie pejoratywnie nastawione, akurat gdyby ten album się okazał ostatnim byłoby mi bardzo na rękę, chodziło mi o to, że skoro wysnuwasz tezę to chodziłoby żeby podać przesłanki na których jest ona oparta i tyle.

Co do równi pochyłej, to liczby mówią same za siebie jeśli spojrzymy na sprzedaż albumów.
Co do ocen albumów to u mnie jest tak:
1) Mr lonely - 2,5
2) Dreamcatcher - 2,5
3) Cloud dancer - 2
4) Club tropicana - 2
5) Rainbow's End - 3,5
Jednym słowem - nędza. :)
Ostatnio zmieniony ndz paź 31, 2010 14:15 przez Peter, łącznie zmieniany 1 raz.
nado
Posty: 664
Rejestracja: pt sty 08, 2010 14:48

Re: Mark Medlock - Real Love i V album Rainbow's End

Post autor: nado »

"Medlock" z pewnością mógłby być lepszy. Długo łudziłem się, że ten trzeci etap w kompozytorskiej karierze Bohlena będzie się ciągle rozwijał. Nie przeszkadzała mi przeciętność pierwszej płyty, cieszyły mnie poszczególne kawałki i ten bezprecedensowy, bo dojrzalszy niż w innych przypadkach styl kompozytora. Czekałem zatem na więcej, lepiej, ciekawiej. I ukazała się "Cloud dancer" - znów niestrawna w całości, lecz zadziwiająco pociągająca w szczegółach. Kawałki takie jak: Over you, Stop it, She walks like an angel, Give me a chance, Every hearts is beating, a nawet cukierkowy Heaven is for everyone, na powrót przywlekły mnie na łono Bohlena. I co się stało później. Totalna kastracja nadziei na to, iż w Bolenie coś jeszcze drzemie: powtórki, coraz gorsze aranże coraz słabszych utworów i płyty Schuhmachera, ostatnie Medlocka, a także Marashiego. Bełkot starego, zmęczonego pracą, znudzonego życiem muzyka z przypadku, biznesmena z wyboru - Dietera Bohlena. Najgorsze jest jednak to, że ktoś taki jak Medlock Bohlenowi się już nie powtórzy. Zresztą jak się nad tym zastanowić taka powtórka byłaby zupełnie bez sensu i ze szkodą dla wszystkich.
Na marginesie: twórcze korzystanie z sampli obcych utworów podoba mi się, dlatego She walks like an angel włączam w szereg najlepszych utworów Bohlena ostatniej dekady.
@ Peter. Nie ma powodów do niepokoju, nie czuję się ani obrażony, ani poruszony tym co napisałeś. Dopóki odnosisz się do słów i opinii jest wszystko o.k. Powody, dla których premiery kolejnego bohlenowskiego albumu dla Medlocka nie będzie podajesz też ty sam: dojna krowa mleka już nie daje. :lol:
nado
Posty: 664
Rejestracja: pt sty 08, 2010 14:48

Re: Mark Medlock - Real Love i V album Rainbow's End

Post autor: nado »

W ramach podsumowania, jeszcze jeden post, który jest uzupełnieniem poprzedniego. Dla wszystkich "nie w temacie" lub znudzonych 5 albumami Medlocka, proponuję 3 składanki w kompilacji i kolejności jak poniżej:
SKŁADANKA 1 "Dreamcatcher" ( tytuł oddaje charakter płyty ):
1. Every hearts is beating (4,0)
2. Everytime you go away (4,5)
3. Relax your heart ( 4,5 )
4. Forever (4,0)
5. Fly with me (5,0)
6. Over you (5,5 )
7. Heart to heart - Alana remix (4,5 )
8. Part time lover (4,0)
9. I'm just a dreamer (4,5)
10 Here in my heart (4,0)
11 Jerome Jerome (3,0 )
12 Don't worry (5,0)
13 Sad sad story (4,5)
14 Moment of my life (4, 5)
SKŁADANKA 2 " Club Tropicana" (tytuł oddaje charakter płyty ):
1. Real love (4,5)
2. Beautiful girl (4,5)
3. Second chance - Starky mix (4,0)
4. Wild wild world (3,5)
5. Hungry for your love - Starky version (4,0)
6. Back in my arms again (3,5)
7. Copacabana (4,0)
8. Last summer (4,5)
9. This is love (5,5)
10 Reach from the stars (3,5)
11 You can get it - single version (4,0)
12 Just like heaven (5,0)
13 Not over (4,0)
SKŁADANKA 3 "Cloud dancer" (tytuł oddaje charakter płyty ):
1. She walks like an angel - Starky mix (4,5)
2. Why can't we live together ? (4,5)
3. Stop it (5,0)
4. Oh Sarah (5,0)
5. Get out of my bed (4,5)
6. If you wanna be rich (4,0)
7. Trouble (4,5)
8. Forgive me (4,5)
9. Heaven is for everyone (3,5)
10 Can't change lovers (4,0)
11 Mr. Love (3,5)
12 Gimme a chance (5,0)
13 Sing Allelujah (5,0)
Możecie je bez obciachu puszczać przy niedzielnych obiadkach dla rodziny. Nikt nie zaprotestuje, nikt się nie poirytuje, nikt nie zwymiotuje. Sprawdziłem :wink:
Awatar użytkownika
Jor
Posty: 107
Rejestracja: sob lip 26, 2008 8:55

Re: Mark Medlock - Real Love i V album Rainbow's End

Post autor: Jor »

Slucham sobie wlasnie po latach 'Rainbow's End' na Spotify i statystycznie rzecz biorac wydaje mi sie, ze to chyba najciekawszy album robiony przez DB po rozpadzie drugiego MT. W zalewie chlamu z produkcji 'gwiazdeczek' Deutschland sucht den Superstar ten album ma cos z ekscytacji i pomyslowosci jaka towarzysyla wczesnemu Bohlenowi.
ODPOWIEDZ